O tym, że ten wpis powstanie wiedziałem już tamtego dnia… Większość go powstała jeszcze w Polsce, ale coś mnie jeszcze blokowało przed jego upublicznieniem… W sumie wciąż próbuje to robić, ale czas najwyższy mieć to już za sobą, dotrzymując przy tym kolejnego słowa.
Część l – Po raz pierwszy w dorosłym życiu mówię rodzicom, że ich Kocham ❤️
Ten wpis jest w formie męskiej, bo to zazwyczaj my mamy z tym większe problemy, to nam częściej się wpaja, że mamy być twardzi, że chłopacy nie płaczą, że nie możemy okazywać uczuć i całą resztę tych bredni, wychowując przy tym często emocjonalnych upośledzeńców.
Nie mam tu na myśli by być przesadnie nadwrażliwym a brak emocjonalnej dojrzałości. Myślę, że akurat Panie najlepiej to rozumieją, a co za tym idzie, wybaczą mi też formę, niemniej jednak wpis nie ogranicza się tylko do jednej płci.
Wróćmy do tego, od czego wszystko się zaczęło, wróćmy do początku.
Maj 2021 roku
Jestem w największym życiowym dole, nie mogę spać, idę do mamy spytać się, czy ma jakieś tabletki na sen.
Ona zaczyna ze swoimi mądrościami:
A mówiłam Ci, żebyś kładł się wcześniej spać.
To nie o to chodzi – odpowiadam…
Więc o co? – pyta.
Nieważne… odpowiadam jak zwykle…
I wtedy po raz pierwszy zauważyłem, jak posmutniała i wiedziałem, że będzie się martwić, a ja po prostu nie chciałem, aby się martwiła… Postanowiłem się otworzyć przed nią po raz pierwszy w życiu, bo nie chciałem, żeby przeze mnie cierpiała, samo to, że ja cierpiałem, wydawało mi się wystarczające. Kiedyś jak sam jeszcze nie pozwalałem sobie czuć, nie miałem świadomości, co czują inni… Od momentu, gdy odblokowałem się emocjonalnie i pozwoliłem sobie na to, zacząłem dostrzegać uczucia innych, obudziłem w sobie empatię, przestałem być robotem… W końcu poczułem się człowiekiem. I to też nie jest tak, że nic nie czułem wcześniej, problem w tym, że to, co wtedy czułem, to był głównie ból… Nie potrafiłem przejąć nad nim kontroli… Więc postanowiłem wyzbyć się uczuć, wtedy wydawało mi się to logicznym rozwiązaniem – rozum ponad sercem, wtedy jeszcze nie wiedziałem…
Te negatywne emocje kumulowały się we mnie i niszczyły mnie od środka, czasem wzbierały na tyle, że w wyniku ich eksplozji raniłem wszystkich dookoła…
15 maja 2021
Dotarła do mnie wiadomość, po której kompletnie nie wiem, co robić… Nikt z najbliższego otoczenia w tym momencie nie odbiera poza Dawidem, w słuchawce słyszę: gdzie teraz jesteś? Naprawdę wszystkim życzę takich przyjaciół ❤️ Jadę, a on swym spokojem zaczyna przywracać mi zdrowy rozsądek.
16 maja 2021
Za radą przyjaciela idę na cmentarz, nie było mnie tutaj całe lata, jak się okazało, tam też miałem sporo niezałatwionych spraw. Już z daleka, gdy zobaczyłem grób, zacząłem czuć, jak coś we mnie pęka, a łzy zaczynają, lecieć po policzkach.
Po wszystkim poszedłem pochodzić jeszcze po cmentarzu i nagle widzę grób brata kolegi z podstawówki, co prawda był on o rok starszy, ale od roku już nie żył i wtedy dobitnie do mnie dotarło, że przecież jutro może mnie tu już nie być, albo kogoś innego… Coraz bardziej dociera do mnie ogrom rzeczy, których nigdy w życiu nie chciałbym żałować, zwłaszcza tych, których nie zrobiłem… W moim sercu zaczyna się coś zmieniać i nagle zaczynam rozumieć, że nigdy bym nie chciał żałować, że nie powiedziałem rodzicom, że ich Kocham
Chciałem to zrobić od dłuższego czasu, ale nie miałem zielonego pojęcia jak… Te słowa w żadnym razie nie chciały mi przejść przez gardło, ogarniał mnie strach, myślałem jakby to zrobić… Jak im powiedzieć bez mówienia… Może napisać list? W tym akurat jestem dobry… Zostawić go, gdy po raz kolejny będę wyjeżdżać i na to w sumie zabrakło mi odwagi, bo miesiącami nosiłem się z tym zamiarem, a i tak tego nie zrobiłem…
Teraz wracając z cmentarza, już wiedziałem, że po prostu wrócę i im to powiem, nie pamiętam, jakich dokładnie słów użyłem, czy opowiadałem całą historię, czy nie, teraz to i tak bez znaczenia, bo cała reszta już tak naprawdę nie miała żadnego znaczenia. To, co wiem, że zrobiłem na pewno to, wróciłem i powiedziałem, że chciałem im coś powiedzieć i nie chciałbym nigdy w życiu żałować, że tego nie zrobiłem… Chcę powiedzieć Wam, że Was Kocham i chcę Was przytulić
Okazało się, że oni mnie też, tylko bali mi się to powiedzieć…
W sumie ich też nikt tego nie nauczył, o tym też trochę rozmawialiśmy zaraz po tym
Po wszystkim poczułem, jakby ogromny ciężar spadł mi z serca, nigdy jeszcze żaden nie był tak wielki, jak ten. Od tamtego momentu również zmieniły się moje relacje nie tylko z rodzicami.
Patrząc na to z perspektywy czasu, to był dzień, od którego zaczęły się najważniejsze i największe zmiany w moim życiu.
Moja mama przez ponad rok żyła, wiedząc, że jest kochana, a ja już nigdy nie będę musiał żałować, że czegoś nie zrobiłem. Słowa Kocham Cię przestały być straszne i na stałe weszły do naszych słowników, a pod koniec były używane wręcz nagminnie.
Do każdego, kto zmaga się z tego typu sytuacją, którą ja miałem: nigdy nie wiesz, czy jutro nie będzie już za późno, nie ma sensu odkładać życia na później. Zazwyczaj każda chwila, gdy na coś czekasz, a możesz zrobić to w tym momencie, to chwila zmarnowana. W najgorszym przypadku przynajmniej będziesz wiedzieć, nie będziesz musiał niczego żałować, pójdziesz dalej w świat z nową wiedzą, bogatszy o nowe doświadczenia. W najlepszym? Przekonasz się sam 😉
Magia słów wypowiedzianych – z jednej strony każdy gdzieś to wewnętrznie przeczuwał, ale zawsze pozostawała ta niepewność.
Przez sytuację z moją mamą dotarło do mnie wiele informacji, i to też od części rodziców osób, które to czytają, wiele z nich przypadkowo. Oni naprawdę na to czekają. Jak i również chcieliby móc na was liczyć w trudnych chwilach. Chyba każdy normalny rodzic chce usłyszeć Kocham Cię od swojego dziecka i mieć świadomość, że gdy oni nie będą już w stanie, to wy się wszystkim zajmiecie.
Wiele osób dziękowało mi za to, co zrobiłem dla mojej mamy, z początku tego nie rozumiałem, przecież była moją mamą, dla mnie było naturalne, nie oczekiwałem niczego w zamian. Robiłem to, nie oczekując poklasku. Szczerze powiedziawszy, gdybym mógł oddać te wszystkie pochwały za to, by móc ją, chociaż zobaczyć jeszcze raz, nie zastanawiałbym się nawet sekundy…
Wiem, że każda sytuacja jest inna, niektórzy mają toksycznych rodziców, lub sami są toksyczni. Moje słowa kieruję do osób mających względnie pozytywne relacje, bo moje też znacząco odbiegały od ideału. Kolejny wniosek, który się nasuwa, to, że nad relacjami jednak trzeba pracować…
Bądź mądrzejszy czy też głupszy, jak wolisz, ale jeśli czujesz, że chcesz to zrobić, to po prostu to zrób, zanim będzie za późno, o ile już nie jest za późno…
Jeżeli jeszcze tego nie zrobiłeś, a masz taką możliwość i chęć, to spytaj kogoś, kto już nigdy tej możliwości mieć nie będzie, co by Ci doradził. Moje zdanie myślę, że już znasz, a była to jedna z najważniejszych rzeczy, jakie zrobiłem w życiu.
Może masz to szczęście i należysz to tego grona szczęściarzy, którzy nigdy nie mieli problemu z okazywaniem uczuć, wtedy masz mój szacunek i zazdroszczę pozytywnie. Jeżeli już to zrobiłeś, a tak jak ja miałeś przed tym opory, tym jeszcze większe masz moje wyrazy uznania.
Ja musiałem przebyć długą i niekoniecznie łatwą drogę, aby się tego nauczyć, jednak z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że zdecydowanie było warto ❤️
Fragment, który pisałem jeszcze w Polsce, po tym właśnie zdecydowałem, że wracam do Hiszpanii – gdyby jednak istniało coś po śmierci, aby nie miała żadnego poczucia winy, że dla niej wróciłem do Polski, a nie wróciłem tam.
Znowu byłem się przejść na cmentarz, podobnie jak tamtego dnia, cała masa grobów przybyła od tamtego czasu i niestety jest wśród nich kilka znajomych twarzy…
Śmierć jest ciekawym zjawiskiem, myśl o niej ułatwia podejmowanie decyzji, dzisiaj podjąłem kolejne, które możliwe, że zaważą o moich przyszłych losach.
Więc jaka będzie Twoja decyzja? Czy byś to zrobił, gdybyś wiedział, że jutro już Cię nie będzie, albo zabraknie kogoś bliskiego Twemu sercu, a Ty mając tę możliwość, wybrałeś strach… Ja nauczyłem się, że chwila strachu często bywa lepsza, niż ciągłe życie w niewiedzy… Strach jest całkiem zabawny, ostatnio też się zaprzyjaźniliśmy, choć trochę dziwny z niego przyjaciel, bo nie wiem, gdzie znika, gdy przechodzę do działania… Niegdyś stale mnie prześladował, teraz mam wrażenie, że to ja zacząłem prześladować go. Coraz dziwniejszych mam tych przyjaciół… Cóż zrobić, lubię te jego wielkie oczy 🤣
Pisząc to, robiłem to z perspektywy dziecka, z mojej perspektywy, ale wy rodzice, a wiem, że kilkoro z was na pewno to czyta. Również macie tę moc i jeżeli chronologia miałaby być zachowana, to Was czas prawdopodobnie powinien wywrzeć jeszcze większą presję. Dlaczego miałbym was dyskryminować, przecież macie równe prawo zrobić to samo.
Jeśli macie małe dzieci i te słowa nie są dla nich problemem, postarajcie się sprawić, by tak pozostało.
Po jej śmierci byłem w szpitalu osobiście podziękować tym, którzy za życia próbowali ulżyć jej w cierpieniu. Od Pani Ani usłyszałem te słowa: „Boże, jak ja bym chciała, żeby kiedyś moje dzieci tak pięknie o mnie mówiły”. Powiem Wam to, co powiedziałem również jej, to w znacznej mierze zależy od Was, jak wasze dzieci będą o Was mówiły. Moja mama akurat całkowicie sobie na to zasłużyła.
Mam w swoim otoczeniu również rodziców, którzy niezależnie od tego, co by robili, nigdy nie usłyszą Kocham Cię od swoich dzieci i to nie z ich winy. Myślę, że gdyby Wasze dzieci mogły to zrobić, na pewno by to zrobiły, widząc Wasz ból i trud. ❤️
Mam też znajomych, którzy już nigdy nie usłyszą Kocham Cię od swoich rodziców, niezależnie jakby się starali… Niekiedy rodzice nawet nie są w stanie tego zrobić, choćby chcieli, niekiedy przeszkodził im w tym czas…
Przyszło nam żyć w dziwnych czasach… Gdzie łatwiej człowiekowi jest publicznie zrobić z siebie idiotę niż przyznać się do własnych uczuć…
Jak już kiedyś wspominałem, jestem szczęściarzem, który dostał szansę naprawienia większości swoich błędów. Sama szansa to jednak nie wszystko… Musi za nią pójść jeszcze działanie.
Jeśli jesteś skłócony ze swoimi rodzicami czy dziećmi, to może to jest najlepszy moment, żeby się pogodzić, gdyż nie ma lepszego momentu niż chwila obecna. Szkoda życia na kłótnie, zwłaszcza gdy może się ono skończyć w najmniej oczekiwanym momencie… Tego też nauczyłem się od Niej.
Mimo iż czuję, że nowe wstawki zaburzyły mi strukturę, to i tak puszczę to takim, jakim jest i tak zbyt długo z tym zwlekałem. Jednocześnie teraz tak sobie myślę, jaka to jest jednak ulga, by pozwolić sobie na bycie nieidealnym… I gdy już nie powstrzymuje mnie to, przed robieniem tego, co chcę.
Cóż mamo, ocean spłatał nam dzisiaj figla, ale jeśli myśli, że mnie powstrzyma, to jeszcze mnie nie poznał. Nie zawsze należę do najcierpliwszych, ale potrafię być cholernie uparty i tak dostanę to, po co tu przyszedłem, mimo iż będzie mnie to kosztować kolejny dzień, ale dzisiaj pokarzę Cię coś pięknego ❤️
Część II Idąc za ciosem – Portugalia i Hiszpania