74 dni włóczęgi

Hej… Minęły 74 dni włóczęgi… Nie wiem dlaczego, ale gdy z początku drogi wyobraziłem sobie jej koniec, usłyszałem w głowie właśnie tę liczbę i mniej lub bardziej świadomie sprawiłem, że jestem teraz tutaj, tak jak to zobaczyłem na początku.

Mam nadzieję, że Ci się podobało tak jak mi. Nie jest to koniec, to zaledwie początek, jeden z wielu etapów.

Wpierw chciałem sprawdzić, co by było, gdybym spadł na samo dno, jak się okazało, świetnie jestem w stanie się odnaleźć i jeśli by i do tego doszło, to po prostu dalej będę spełniać marzenia.

Jednak noc spędzona na ulicach Paryża jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że czas najwyższy sprawdzić jak wysoko będę się w stanie wznieść.

Za życia kochałaś ptaki, teraz pokazałem Ci kawalątek świata, niebawem pokażę Ci, co czują ptaki, przemierzając przestworza.

Chwilowo możesz odpocząć, ja popracuję teraz w ciszy, nad kolejnymi celami, dotrzymam obietnic i zobowiązań, bym w razie potrzeby mógł z czystym sumieniem zniknąć na zawsze.

Wrócę silniejszy, a gdy to się stanie, zmierzymy lotem nieboskłon.

Wielokrotnie mówili mi, że bujam w obłokach, nie mogę więc sprawiać im zawodu, chyba czas najwyższy pokazać im jak to jest dotknąć ręką nieba.

Sprawmy, by ten chłopak zaczął latać, choć możliwe, że dla zachowania kolejności wpierw nauczymy się spadać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *